Tylu niezwykłych gości podczas Czeladzkiej Majówki chyba nikt się nie spodziewał. Ale, dzięki ich obecności, mieszkańcy bawili się wspaniale.
Świętowanie majówki po czeladzku rozpoczęło się już w piątek na placu Viannaya. Właśnie w tym miejscu na dzieci czekały Minionki. Radość, zabawa i taniec rozgościły się na Piaskach. Projekcją filmu "Wielka Majówka" rozpoczął się sezon na kino plenerowe. Na mieszkańców czekały także punkty informacyjne, ogródek letni Cafe Desa oraz zaproszenia na jeden z koncertów festiwalu Ave Maria.
Dzień później czeladzki rynek opanowały czary, strzygi i... diabeł Boruta, czyli uliczny performance w wykonaniu formacji Lufcik na korbkę. W tak doborowym towarzystwie burmistrz Zbigniew Szaleniec i właściciel kamienicy Rynek 2 i winiarni Vineum Paweł Wdowicki dokonali odsłonięcia tablicy, nawiązującej do historii wójtowskiej karczmy, w której biesiadował sam diabeł Boruta. Gdy tylko siły nieczyste sprawnie przepędzono z rynku i z Czeladzi na scenę wkroczył zespół King-Size. Zgromadzona publiczność do zmierzchu bawiła się przy dźwiękach największych przebojów polskich i zagranicznych. Najwięksi szczęsliwcy wrócili do domu z nagrodami w postaci grilli ogrodowych i zaproszeń na koncert Ewy Urygi w Kopalni Kultury.
Radosne dziecięce śmiechy podczas Czeladzkiej Majówki zagwarantowały niezawodne dmuchańce.
A diabeł Boruta zapowiedział, że jeszcze tu wróci. Jeśli z takim show, to zapraszamy.
Dziękujemy naszym sponsorom:
Cafe Desa
Restauracja Francuska Bajadera
Czarownica
Kawa i Wino