Podsumowanie Dni Czeladzi 2019

Cudze chwalimy i swoje znamy, jedno i drugie doceniamy! – tak najkrócej, parafrazując słowa Stanisława Jachowicza, można podsumować Dni Czeladzi A.D. 2019.

Dzień pierwszy
„Cudze”
Jako pierwszy pojawił się na scenie Cezary Pazura. Popularny aktor od lat wciela się w rolę satyryka występującego przed publicznością solo. W Czeladzi artysta zaprezentował swój najnowszy program. Barwne opowiastki „z życia wzięte” co i rusz kwitowane były gromkim śmiechem i nagradzane oklaskami. Po występie do niezwykle kontaktowego i pozbawionego cienia bufonady aktora ustawiła się długaśna kolejka składająca się z tych, którzy chcieli uzyskać pamiątkowy autograf i obowiązkową „selfie”.

„Cudze”
Następnie przyszła pora na atrakcje muzyczne. Pierwszą z nich był koncert zespołu Hurt. Formacja powstała w 1992 roku we Wrocławiu. Od tego czasu przechodziła rozmaite wolty artystyczne i wiele zmian w składzie. Niezmiennie na jej czele stoi pełen energii wokalista Maciek Kurowicki. Grupa przypomniała najbardziej znane utwory ze swego repertuaru ze słynną „Załogą G.” na czele.

„Swoje”
Jednym z największych wydarzeń tego wieczoru był występ zespołu najbardziej utalentowanych czeladzkich artystów zrzeszonych w ramach projektu „Czeladź Śpiewa”. Czeladzka supergrupa muzyczna pod dyrekcją artystyczną Tomasza Michałka zadebiutowała rok temu podczas otwarcia Parku Grabek i od samego początku spotkała się ze sporym uznaniem mieszkańców naszego miasta. Podczas Dni Czeladzi 2019 wykonała dla nas zarówno autorskie utwory jak i nieco starsze perełki polskiej muzyki we własnej aranżacji.

 

„Cudze i Swoje”
A na finał zagrał Feel. Przypomnijmy, że zespół składa się z muzyków pochodzących z kilku różnych miast naszego regionu, a jednym z jego członków jest Łukasz Kożuch, mieszkaniec Czeladzi i kierownik Kopalni Kultury. Grupa udowodniła, że jest w znakomitej kondycji twórczej i koncertowej. Ich perfekcyjny show wzbudził entuzjazm licznie zgromadzonej publiczności. Ciekawostką jest fakt, że oprócz złotej kolekcji feelowych hitów w ostatniej części koncertu pojawiły się dwa covery: „It’s My Life” z repertuaru Bon Jovi i kultowy „Wehikuł czasu” grupy Dżem.

Dzień drugi
„Cudze”
Zaczęło się „światowo i kabaretowo”. Formacja Chatelet ma bowiem światowo brzmiącą nazwę, a jest kabaretem pochodzącym z Krakowa. Jeżeli chodzi o ocenę artystyczną ich występu, to najlepszym podsumowaniem niech będzie spostrzeżenie, że gdy zaczęli swój występ o godzinie 16.00 niemal pusta przestrzeń pod sceną z minuty na minutę zapełniała się szczerze rechoczącą publicznością.

„Swoje”
Od kilku lat stałym punktem programu Dni Czeladzi jest prezentacja laureatów przeglądu „Czeladzkie Talenty”. W tym roku przegląd odbył się po raz kolejny w Kopalni Kultury. Wzięło w nim udział ponad 80 artystów. Ci, którzy zdaniem jury zasłużyli na nagrody mieli możliwość zaprezentowania swoich umiejętności muzycznych, tanecznych i plastycznych przed publicznością. Poziom artystyczny, który zaprezentowali zasługuje na najwyższe uznanie. Grand Prix „Czeladzkich Talentów 2019” otrzymał duet w składzie Laura Ulicka i Miłosz Mogielski. Nagrodą specjalną dla tej utalentowanej pary będzie organizacja pełnowymiarowego koncertu w Kopalni Kultury, który odbędzie się na początku przyszłego roku.

„Cudze, ale jakże… Swoje”
Arkadiusz Jakubik to jeden z najwybitniejszych współczesnych polskich aktorów. Być może nie wszyscy wiedzą, że artysta wywodzi się z Gliwic, skąd jego rodzina przeniosła się do Strzelec Opolskich. „Swój chłop” rodem z naszej aglomeracji założył w 2018 roku grupę o nazwie Dr Misio. Mądre teksty, rockowa energia, a przede wszystkim znakomity kontakt z publicznością sprawiły, że tłumy oszalały, pozytywnie reagując na wszystkie wezwania nieokiełznanego wokalisty, włącznie ze zdjęciem przez panów koszulek i odtańczeniem szalonego pogo!

„Cudze”
Ostatni koncert tegorocznych Dni Czeladzi był wydarzeniem niesamowitym. Po krótce i dla utrzymania konwencji ustalmy szczegóły geograficzne. Formacja Lady Pank powstała we Wrocławiu. Aktualnie świętuje 35-lecie swego istnienia. Na czele zespołu niezmiennie stoją fenomenalny gitarzysta i kompozytor Jan Borysewicz oraz wokalista Janusz Panasewicz. Jeden z ich utworów nosi tytuł „Fabryka małp”, ale Lady Pank to nie fabryka małp lecz prawdziwa „Fabryka przebojów”. Wszystkie największe zostały zagrane niemal jednym cięgiem, wykonane z mocnym rockowym drivem, w perfekcyjnej oprawie oświetleniowej i multimedialnej. Nikt nie próbował tego zliczyć, ale istnieje prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że takiej liczby ludzi sędziwy Stadion Miejski im. Józefa Pawełczyka jeszcze nie widział.